W środę, na sto dni przed igrzyskami olimpijskimi w Pekinie, ogień olimpijski dotarł z powrotem do Chin - w godzinach popołudniowych czasu lokalnego samolot wylądował w Hongkongu. Na piątek przewidziany jest kolejny etap sztafety.W obawie przed protestami na lotnisku zatrzymano sześciu zwolenników wolnego Tybetu.
Na przyszły tydzień przełożono natomiast wspinaczkę z pochodnią na najwyższą górę świata - Mount Everest. W okolicach góry panują niekorzystne warunki atmosferyczne, wieje silny wiatr.
"
Byłoby bardzo trudno wnieść ogień na szczyt. Nie będzie to też możliwe w ciągu najbliższych trzech-czterech dni - prędkość wiatru przekracza 30 metrów na sekundę. Z naszego doświadczenia wynika, że wejście na szczyt możliwe jest przy wietrze w okolicach 20 metrów na sekundę" - wyjaśnił szef centrum meteorologicznego Yan Xingguo.
W najbliższych dniach "siostrzana" pochodnia znajdzie się w pierwszej bazie. To specjalny egzemplarz pochodni - jest nieznacznie cięższa od używanej standardowo i stosuje się w niej specjalne stałe paliwo, które wymaga mniejszej ilości tlenu. Ostatnie kilkaset metrów wspinaczki będzie na żywo transmitowany przez chińską telewizję.
Chińczycy z dużą starannością podeszli do uniknięcia wszelkich prób protestów podczas ceremonii. Okolice bazy są pilnowane przez w uzbrojonych w karabiny AK-47 żołnierzy. Część bazy nie jest dostępna dla mediów.
Źródło:
http://sport.onet.pl/